Ułatwienia dostępu

Do latarni morskiej/ To the lighthouse

Do latarni morskiej, do str. 73 Akademia Sztuk Scenicznych, Praga

MORZE ŚWIADOMOŚCI

Chociaż twórcy spektaklu zastrzegają w programie, że nie nawiązują do książki Virginii Woolf Do latarni morskiej…, to nie sposób oprzeć się wrażeniu, że odcisnęła ona swoje piętno na tej sztuce. Już w samym tytule mamy zastrzeżenie, że dotyczy ona fragmentu do str. 73, wiec zapewne całej pierwszej części powieści (w wydaniu czeskim), gdzie Woolf zarysowuje główny konflikt swojej książki.

            Ale po kolei. Jesteśmy w letnim domu państwa Ramseyów i scenografia podkreśla jego tymczasowość: mamy tam trochę mebli, ale też jakieś puszki po farbach czy folię, która później staje się morzem, otaczającym wyspę, na której zamieszkali. Wiemy, że tuż obok znajduje się latarnia, którą bardzo chcą odwiedzić dzieci. Tyle że wszystko sprzysięgło się przeciwko nim i pogoda – silny wiatr i fale – sprawia, że najprawdopodobniej nie będą się mogły wybrać na wycieczkę. I staje się to dla nich zarzewiem konfliktów, które przeniosą się w dorosłość. Znajdą one swój wyraz w napięciu, które zapanuje na scenie: dzieci będą miały pretensje do rodziców o to, że nie odwiedziły latarni morskiej, a ich zarzuty przyjmą formę piłeczek tenisowych, którymi będą ich bombardować.

Stosunki między dziećmi a rodzicami stają się coraz bardziej zaognione. Jeśli na początku sztuki pan Ramsey mówi, że jego zdaniem pogoda będzie kiepska, to nie zdaje sobie sprawy z tego, jaki rezonans wywoła to u jego potomstwa.

W spektaklu widać też fascynacje prozą Woolf, która wychodziła poza schematy i zawsze starała się myśleć niezależnie. Stąd zapewne doskonała scena, w której obdarowywanie kwiatami, staje się jednocześnie pozbywaniem się tych roślin. Ale dwuznaczności jest tu więcej i ta zagrana w żywym planie sztuka dostarcza nam przede wszystkim szeregu pytań o kondycję ludzką i to, do jakiego stopnia skłonni jesteśmy dostosować się do wymagań innych członków rodziny czy przyjaciół. A jeśli tak, to w jakim stopniu nas to zmieni i spowoduje, że przestaniemy szukać i zaczniemy po prostu wygodnie sobie żyć.

            Możemy więc stwierdzić, że sztuka w dużej mierze odwołuje się do prozy Virginii Wools. Do jej polifonii i wieloznaczności przyczyniają się przywoływane bezpośrednio na scenie fragmenty prozy pisarza. Możemy też chyba powiedzieć, ze mamy tu do czynienia nie tyle ze „strumieniem świadomości” – którą to technikę przypisywano nie tylko Joyce’owo, ale także Woolf. Tyle że w obejrzanym spektaklu możemy mówić o prawdziwym morzu możliwości…

Krzysztof Puławski

 

To the Lighthouse  73, Rge Academy of Performing Arts, Prague

THE SEA OF CONSCIOUSNESS

Although the artists write in the programme that their performance does not use the book by Virginia Woolf, we have this feeling that it is present in their play. Its title tells us that it is limited to pages 1-73, so probably to the first part of the novel (in the Czech edition) in which the author shows the main conflict.

            But first things first. We are in the summer house of Ramsey family and the scenography concentrates on its temporariness: we have few pieces of furniture, but also some tins with paint or plastic wrap which later becomes the sea surrounding their island. We know that the lighthouse is nearby and that their children are very keen to visit it. But the weather: strong wind and the waves are against them, and they won’t be able to make this journey. And it is a starting point of many conflicts which will last until their adulthood. They will be seen in the tension visible on the stage: children will blame their father for not visiting the lighthouse and their accusations will have a form of tennis balls used for attacking parents.

            The situation gets worse. When Mr Ramsey says at the very beginning that the weather will be bad, he does not know how his words will be received by his children.

            It the production we can also see fascination with  writing of Virginia Woolf who went far beyond the clichés and was very independent. It is illustrated by the great scene in which giving flowers equals getting rid of something unwanted. But it is not the only ambiguity here and this drama acted play brings many questions about human condition and our readiness to adjust to the other members of our family or friends. And if we do adjust, how does it change us and makes our lives comfortable but free of intellectual quest.

            So we can say that the play is in fact based on the book by Virginia Woolf – on her polyphony and multiple meanings. It becomes obvious when we realise that the actors simply quote from it. And we may also say that in the performance we have not the ‘straem of consciousness’, the technique as used by Woolf or Joyce, but real ‘sea of consciousness’ of different possibilities…

Krzysztof Puławski