PIĘKNO PRZEZ DZIURKĘ OD KLUCZA
Spektakl Miłość, nie przestawaj Puppet and Object Theatre Troupe 459 wyróżnia przede wszystkim intymna więź z odbiorcą. Świadomość, że wchodzący na salę widz jako jedyny ma okazję obserwować coś tak unikatowego, sprawia, że przez chwilę czuje się kimś wyjątkowym.
Miłość jest tu ukazana w wielu formach – poczynając od małych figurek zagubionych w dziwnej plątaninie (myśli, przeżyć, a może innych ludzi?), poprzez tort weselny, który staje się symbolem czasu i cyklu życia, na dłoniach pokazujących kruchość, niepewność i oswajanie (tym razem niekoniecznie powiązane z odpowiedzialnością) kończąc. Oglądamy to wszystko przykładając oko do niewielkich dziurek w tekturowych ściankach. Wrażenie podglądania przez dziurkę od klucza jest tu jak najbardziej na miejscu. Na chwilę zapraszani jesteśmy do czyjegoś świata. Przez mgnienie staje się on nasz. Jednak widoczność, a przede wszystkim świadomość, są – niestety – ograniczone. Nie wiemy, co działo się przed naszym przyjściem i co stanie się po odejściu. Nie mamy nawet pewności, czy byliśmy mile widziani… Łatwo poczuć się podglądaczem. Okazuje się, że podglądanie bywa przyjemne – za każdym razem, gdy trzeba przejść do kolejnego stanowiska, żałujemy, że to koniec. Jedno z kartonowych przedstawień, gdzie bohaterami stały się dłonie artysty wchodzące w kontakt z widzem, było tak piękne, że przez chwilę korciło mnie, by zostać na miejscu i przeżyć to (a nie tylko obejrzeć) raz jeszcze.
Szalenie ważna w tym spektaklu jest bezpośrednia bliskość artystów, którzy nie są anonimowi, nie ukrywają się za swym dziełem. To oni prowadzą każdego przez zaciemnione pomieszczenie (panujący w sali mrok skupia uwagę), udzielają wszelkich potrzebnych instrukcji i z uśmiechem mówią „Hi”. Ten kontakt trwa zaledwie chwilę – tyle, ile składające się na pokaz poszczególne mini-spektakle.
Po obejrzeniu Miłość, nie przestawaj ciężko nie zakochać się w krótkich przedstawieniach o miłości.
Julita Różak
BEAUTY THROUGH THE KEYHOLE
The performance of Love, Don’t Stop by the Puppet and Object Troupe 459 is marked by its intimate bond with the viewer. He knows that he is the only one in the room and can see something unique, made especially for him/her and it makes him/her feel special.
Love takes many forms here: starting with the small figures lost in entangled forms (of their thoughts? Experiences? Maybe those of other people?) via wedding cake, which becomes the symbol of time and life cycle, to the hands which represent vulnerability, uncertainty and getting accustomed to others (not necessarily connected with responsibility here). We watch all that through the small holes in cardboard boxes and obviously have a feeling of being Peeping Toms. We are welcome to somebody’s world for a while and it becomes ours just for a second. But the view and our understanding of this world are limited. We don’t know what happened there before and what will happen next. We don’t even know if we weren’t the intruders there… It’s so easy to feel like Peeping Tom. But peeping can be fun – we regret when we have to leave one stand and move to the next. One of the shows with the artist’s hands was so beautiful that I was tempted to stay there and experience it – not just look – once again.
The closeness of the artists here is of utmost importance. And they are not anonymous, they don’t hide behind their works. They lead each single viewer through the maze of dark rooms (the darkness helps to concentrate) and they give all the instructions with the smiling faces. This contact is short, limited by the timing of the performance.
After watching Love, Don’t Stop I really fell in love in these short plays about love.
Julita Różak