Kura domowa czy Beyonce?
Co dzieje się, gdy studentka piątego roku Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu (Dominika Wiak) zaprosi do współpracy swoją koleżankę, absolwentkę (Katarzyna Kania), a obie będą pracować pod okiem reżysera i choreografa Piotra Stanka? Dzieją się rzeczy niesamowite. Dzieje się coś, po czym można otrzymać niekończące się owacje…
Dziewczęta w swoich poszukiwaniach wychodzą od ruchu; ruchu ciała, ale również ruchu obiektu, przedmiotu. Na scenie wpływają na siebie wzajemnie tak, jak wpływa na skrzynkę po piwie uderzenie nią o ścianę. Raz są silne i drapieżne, zaraz potem eleganckie i pełne gracji. Ukazują różne oblicza bycia kobietą, udowadniają, że kobiecość niejedno ma imię. Jednego dnia jest się kurą domową, kolejnego – samą Beyonce. Dziewczyny łamią stereotypy, grają widzowi na nosie, a właściwie to na suszarce do ubrań… Na scenie minimalistyczna scenografia zostawia przestrzeń dla ekspresyjnego tańca i ruchu. W rogu sceny – miejsce na kącik intymności, gdzie można być naprawdę sobą. A za czerwonym przepierzeniem każdy może odnaleźć bezpieczne schronienie. Jednak, pomimo tej przesłony, widać dokładnie przebywającą tam osobę i to, co w danej chwili przeżywa. Przypomina to nieco pewną kobiecą cechę. Dokładniej – sytuację, w której Ona usiłuje ukryć swoje emocje, a mimo to można je odczytać bez większego problemu.
Wykonawczynie poruszają się w obrębie techniki tańca współczesnego. W układach tanecznych zauważa się również inspirację sztukami walki, do której to otwarcie przyznaje się Piotr Stanek. Mimo, że ruchy są wypunktowane, precyzyjne i wykończone, zdają się być lekkie, cięte i nieuchwytne. Przepływ impulsów w ciele jest bardzo szybki, jeden impuls nakłada się na drugi. Sceny i układy taneczne budowane są stopniowo i rozwijają się energetycznie wraz z pogłębianiem się kontaktu tancerek na scenie.
Dziewczęta świetnie poradziły sobie z wymagającym fizycznie, ale też humorystycznym spektaklem. Umożliwiła to ich niesamowita kondycja, zdolności aktorskie i doskonała technika „w ciele”. Elementy były trudne – synchronizacja w duecie bez podkładu muzycznego, dużo podnoszeń, partnerowania, kontaktu, a mimo to całość oglądało się bardzo lekko… Bo czymże są najtrudniejsze nawet elementy dla takich profesjonalistek i pasjonatek teatru i tańca? O sukcesie przedstawienia może świadczyć również fakt, że po jego zakończeniu dziewczęta, wywoływane owacjami zachwyconej publiczności, wychodziły do ukłonów aż pięć razy.
Magdalena Sadowska
Housewife or Beyonce?
What will happen, when 5th year student of Dance Theatre Department in Bytom (Dominika Wiak) invites her friend, a graduate from the same school (Katarzyna Kania) to work under the supervision of director and choreographer Piotr Stanek? Amazing things will happen. Something that can be praised with never-ending ovation.
In their search, the girls start from the movement: movement of the body, but also from the movement of the object. They influence each other on stage in the way the case of beer can be influenced by the wall when you crush the case against it. They are once wild and strong, the other times elegant and full of grace. They show different ways of being a woman. They prove that femininity has more than one name. One day you are a housewife, the other day you are Beyonce. They break stereotypes, cock a snook at the audience. On stage, minimal scenography leaves space for expressive dance. In the corner – place for intimacy, where they can be really themselves. And behind that red screen, everybody can find shelter. However, the screen does not cover everything – we can exactly see what they experience the moment they are there. It reminds me of a very feminine situation. To be more precise – when She tries to hide her real emotions, and , nonetheless, He can easily see them.
The artists present technique of contemporary dance. In dance sequences, one can also observe inspiration by martial arts. The movement is precise and well ended and at the same time it seems to be light, elusive. The flow of impulses in the body is very fast, one impulse determines another. Scenes and danace sequences are built gradually and develop energetically together with deepening the contact between the dancers.
The girls did a great job working on physically demanding, but also funny performance. It was possible thanks to their condition, acting abilities and perfect technique “in the body”. The elements were difficult– synchronization in duets without music, partner sequences, contact – and nonetheless it looked so easy to be done… for such professionalists and passionates it can really be so. The success of the performance was confirmed by the ovation at its end when the artists bowed in front of the audience five times in a row.
Magdalen Sadowska